czwartek, 14 listopada 2013

Bardziej przyziemnie...






A jeśli ktoś mógłby zasłynąć z tych naleśników?... to czy mogłabym być to ja?!

A jeśli nie użyliście do poprzedniej wersji moich naleśników zbyt dużo cukru?... to może moglibyście spróbować ich bardziej na słono?!

Ot, po prostu...

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam kuchnię "prosto z lodówki", taką kiedy niespecjalnie coś kupuję, a zastanawiam się co bym mogła użyć z tego co mam... Ot, taki top szef, czyli wyciągam z pudełka-lodówki produktów kilka:

3 naleśniki ryżowe uprzednio usmażone (wczorajsze pichcenie)
1/2 kg pieczarek
dwie gałązki pietruszki (natki oczywiście)
parmezan
1 łyżka śmietany (12%)
1 łyżka kaparów
sól, pieprz, pikantna chili
masło, oliwa z oliwek

Pieczarki pozbawiłam wierzchniej powłoczki oraz nóżek i pokroiłam w cienkie plastry. Wrzuciłam na patelnię wraz z oliwą z oliwek, masłem i wiadomo: solą, pieprzem i chili doprawiono do mojego smaku... Dorzuciłam kapary. Smażyłam ok. 5-7 min. Na koniec dodałam śmietanę.

Naleśniki ułożyłam w blaszce (tym razem była to tortownica :), przełożywszy warstwami pieczarek (bez sosu, który zostawiłam na wierzch). Na sam wierzch oprócz sosu wyłożyłam również pieczarki. Posypałam wiórkami parmezanu. W piekarniku trzymałam ok. 20 min. w trybie termoobieg (temperatura 160 st. C).

Na koniec natka pietruszki.

I na to dzisiaj czekałam, słone stąpanie po ziemi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A ja na to...